Una manada de gatos
Skały i pustynia => Lodowa grota Sory => Wątek zaczęty przez: Sora w Luty 03, 2013, 13:51:20
-
Sypialnia to trochę za dużo powiedziane. Po prostu pokój a w nim legowisko
-
Weszłam.Położyłam się w legowisku i zasnęłam
-
Obudziłam się. Wyszłam
-
Weszłam. Znalazłam bandaż i obwiązałam nim ranę
-
Spojrzałam na ranę. Wiem że mam tu gdzieś jakieś zioła ale nie będę szukać.Wyszłam
-
Wbiegłam. Zabrałam bandaże i wyszłam
-
Teleportowałam się. Obok mnie w całej okazałości (po za ranami) leżał Kodi. Odetchnęłam z ulgą, kiedy spostrzegłam, że udało mi się. Usiadłam i czekałam na resztę.
-
Weszłam.Popatrzyłam na brata
-
Idę jeść obiad. Będę jak zjem
-
Wbiegłem
-
Popatrzyłam na Sorę, a potem na Nico.
-
Wzięłam bandaż i zaczęłam owijać nim zraniony bark
-
-Po czekaj pomoge ci !
podeszłem do kocicy
-Wziełem wode i bandaż i pomogłem jej !!
-Patrząc co chwilę na Tiarę
-
Po czym usiadłem !
-
Uśmiechnęłam się miękko. Cały czas wyglądałam jak otumaniona
-
YY..Tiara-zwróciłem się do Kocicy
mówiąc proszę to dla ciebie !
I wręczyłem jej naszyjnik z serduszkiem
http://www.twojabizuteria.pl/images/detailed/4/n_287_a-naszyjnik-srebrny-pozlacany-klodeczka-serduszko-kluczyk.jpg
-Bałem się odpowiedzi kotki
-
Wzięłam podarunek. Spojrzałam na naszyjnik, a potem na Nico.
-D-dziękuję...-powiedziałam i szeroko się uśmiechnęłam. Założyłam naszyjnik na szyję.
-
Uśmiechnęłem się i popatrzyłem Tiarze w o czy
-
Nadal się uśmiechając popatrzyłam na Nico. Potem z nieokazywaną niechęcią odwróciłam się ku Sorze.
-Sora, wszystko dobrze?-spytałam.
-
Obserwowałem całą sytuację ze swojego miejsca
tam gdzie na początku siedziałem.!
-
Wyszedłem
-
-Tak.
-
Spojrzałam za Nico.
-Sora, muszę iść. Jakby co jestem u siebie w oazie.-powiedziałam i wyszłam.
-
-Dobrze.
Położyłam się na legowisko
-
Teleportowałam się obok Sory.
-Hej!-przywitałam się lekko rozmarzonym głosem.
-
Kodi podniósł się chwiejnie.
Ja też wstałam.
-
Spojrzałam najpierw na Kodiego, a potem na Sorę.
-
Kodi spojrzał na mnie.
-Jesteś u mnie w jaskini- powiedziałam.
-
"I na tobie eksperymentowałam swą moc"-pomyślałam i spojrzałam na Kodiego. Lekko się uśmiechnęłam.
-
Kodi podszedł do mniei przeszedł tak abym mu ustąpiła. Potem usiadł na moim legowisku. Moje zachowanie było dziwne bo nigdy nie byłam wobec kogoś uległa
-
Ze zdziwieniem patrzyłam na uległość Sory. Sora jaką znam, zwykle nie jest tak uległa...A bynajmniej tak mi się wydawało.
-
Pochyliłam głowę i usiadłam.Próbowałam uniknąć wzroku Tiary
-
Przez chwilę się zastanawiałam się, czy zostawić to czy nie. Zostałam przy tej pierwszej opcji. To już jest sprawa Sory i Kodiego.
-Co u ciebie?-zignorowałam Kodiego
-
Wszedłem.
-Hej dziew..-przerwałem wpół zdania.-Co on tutaj robi?!-wystawiłem kły i warknąłem.
-
Spojrzałam na Diamonda. Moje oczy mówiły "odpuść"
-Hej Diamond!-przywitałam się.
-
Kodi spojrzał wymownie na mnie. Podeszłam do niego i stanełam przed nim.
-
Zrozumiałem Tiarę i uspokoiłem się.
-Hej Tiara.-starałem się zignorować samca.
-
Kodi zaśmiał się szyderczo.
-Cześć Diamond- powiedziałam
-
-Hej.Przepraszam,że się wtedy zmyłem i zostawiłem was same...
-
-Spokojnie, nic się nie stało.-powiedziałam i uśmiechnęłam się szeroko.
-
-Nie ma sprawy.
Podniosłam głowę ale nadal unikałam czyjegokolwiek wzroku.
-
-Miło mi to słyszeć.-uśmiechnąłem się i spojrzałem na Kodiego.Mój uśmiech znikł.
-
Kodi wstał. Przeszedł po moim ogonie i zaczął oglądać rzeczy na półkach. Skrzywiłam się z bólu po Kodi miał wysunięte pazury ale nic nie powiedziałam.
-
Na kilometr wyczuwało się niechęć Diamonda do Kodiego. Tak szczerze: też nie przepadałam za Kodim. Jednak tego nie okazywałam.
-
Warknąłem na Kodiego,zauważywszy że nadepną na ogon swojej siostry.
-
Kodi znów przeszedł po moim ogonie. Nie zwrócił na Diamonda uwagi.
-
Pożałowałam, że przyniosłam, a raczej teleportowałam tu Kodiego.
-
Warknąłem jeszcze raz,głośniej.Wyrwałem do przodu,ale nie atakowałem.Miałem na to wielką ochotę,ale słuchałem Tiary...
-
-Może się gdzieś przejdziemy.-zapytałam z udawaną uprzejmością.-Oczywiście, bez pewnego insekta...-dodałam, tak, aby Kodi tego nie usłyszał.
-
-Z przyjemnością.-odparłem,patrząc wrogo na Kodiego.
-
-Tak?- spytał Kodi z udanym zdziwieniem.
Przy okazji niby przypadkiem strącił z półki eliksir który wypalił dziurę w podłożu. Trochę eliksiru kapnęło na mnie i wszędzie rozległa się woń palonej sierści
-
Skrzywiłem się.Tym razem nie wytrzymałem i przygniotłem samca do ziemi.Warczałem mu prosto w pysk.
-
Teraz i mnie puściły nerwy.
-Co ty próbujesz udowodnić, co?-warknęłam złowrogo.
-
Zamarłam wpatrując sie w miejsce gdzie kapnął eliksir. Sierść a raczej resztki sierści stały się upiornie zielone. Kodi zepchnął z siebie Diamonda,podszedł do mnie i powiedział
-Teraz wygląda o niebo lepiej.
-
Warknąłem,wstałem i złapałem Kodiego za kark.Mocno wbiłem kły.Odrzuciłem go na bok i wpatrywałem się w niego groźnie.
-
-Jak śmiesz!-wysyczałam. Teleportowałam się na jego grzbiet. Wbiłam głęboko swoje pazury.
-
Skorzystałem z zamieszania i ugryzłem samca w ogon,łamiąc go.
-
Trzymałam się pazurami grzbietu Kodiego. Spojrzałam na Diamonda w międzyczasie.
-
-Czego- syknął- Sora
Wstałam ze znękaną miną. Podeszłam do Kodiego i stanęłam przy nim. Brat zawył z bólu gdy złamano mu ogon. Trzepnął mnie łapą. Zamroczyło mnie. Kodi zwalił Tiarę. Ja skoczyłam na Diamonda odpychając go w miarę delikatnie.
-
-Sora!Nie widzisz,jak on cię traktuje?Nie pozwalaj sobie na to!
-
Spojrzałam na Diamonda. To spojrzenie było pełne żalu rozpaczy i bólu.
-
Teleportowałam się, aby uniknąć upadku. Potem dyskretnie podeszłam Sorę i złapałam ją.
-Sora, czemu pozwalasz sobą tak pomiatać?-spytałam, starając się odciągnąć ją od Diamonda, aby ten miał drogę wolną do Kodiego.
-
Rzuciłem się na Kodiego,przelotnie spojrzawszy na Tiarę.*Dzięki*.Uderzyłem go łapą w głowę i wbiłem kły w szyję,tak,żeby go nie zabić.Stracił dużo krwi,ale przeżyje.Przewróciłem go i drapnąłem w pysk.
-
Wyrwałam się i znowu podeszłam do Kodiego zasłaniając go i odpychając Diamonda.
-
-Sora!-podbiegłam do kotki i odepchnęłam ją.-Co z tobą jest?-spytałam
-
Już nie zwracałem uwagi na to,że Sora jest moją przyjaciółką.Złamałem Kodiemu łapę,warcząc groźnie.
-
Wstałam ale po chwili padłam w drgawkach na ziemię wijąc się z bólu.
-
Stałam przy Sorze.
-Co się stało?-zapytałam. Dotknęłam jej i skupiając się, teleportowałam ją stąd. "Z dala od Kodiego powinno być lepiej"-pomyślałam.
-
Uśmiechnąłem się,widząc brak Sory i Tiary.Popatrzyłem na Kodigo,leżącego w kałuży własnej krwi.
-
Wbiegłam i popatrzyłam na Kodiego.
-
Cały ubabrany krwią Kodiego,wyszedłem.Raczej nie wstanie...
-
Zestawiłam z połek mnóstwo eliksirów i zaczełam podawać je bratu. Wybiegłam.
-
Weszłam i położyłam miskę z wodą obok siebie. Kodi dzięki eliksirom nie miał już ran. Ja zasnęłam a Kodi wstał cicho wziął z półki złoty eliksir bez smaku i zapachu. Wlał go do miski z wodą i usiadł
-
Wstałam i wypiłam wodę. Moje oczy stały się czerwone i bez źrenic. Kodi roześmiał się triumfalnie
-
Teleportowałam się tuż obok Sory.
-He...-zamarłam. Spostrzegłam, że nie ma źrenic.-Coś ty jej zrobił?!-spytałam groźnie Kodiego.
-
Kodi wstał i spojrzał niewinnie na Tiarę. Ja siedziałam sztywno i nieruchomo. Mój brat zbliżył się do mnie i przez przypadek kopnął buteleczkę z złotym eliksirem. Na butelce było napisane:
Eliksir Władzy
Odtrutka: Wyciąg ze szczuroszczeta
-
Spojrzałam na butelkę. Przeczytałam etykietę i warknęłam na Kodiego.
-Ona ci daje dach nad głową, a ty jej robisz to?-wysyczałam groźnie. Zastanowiłam się nad szczuroszczetem. Gdzie on może być? Usiadłam, głowiąc się nad postawionym pytaniem.
-
Kodi popatrzył pogardliwie na mnie.
-Ona zabiła mi matkę- powiedział
-
Prychnęłam. Nie wierzyłam jego słowom. Wciąż się zastanawiałam nad odtrutką.
-
Kodi uniósł głowę i spojrzał na Tiarę.
-
-Co się gapisz?-warknęłam. Mówiłam cokolwiek mi przyszło do głowy.
-
-A co zabronisz?- odpowiedział drwiąco- Zarz możesz dostać od własnej przyjaciółki
-
Po raz kolejny prychnęłam. Wstałam i zaczęłam teleportować się z miejsca na miejsce. W pewnym momencie usłyszałam dziwny, głuchy huk i obok mnie otworzyło się pomieszczenie z eliksirami.
-Co to jest?-mruknęłam zdziwiona. Wzrokiem przeszukiwałam wszystkie półki po kolei.
-
Kodi spojrzał ciekawie na pomieszczenie
-No, no. Co moja siostra tu trzyma
-
Nadal przeszukiwałam półki. Nic nie widziałam, to znaczy nie widziałam nic co mogłoby pomóc w danej chwili.
-
Kodi usiadł gapiąc się na półki wypchane eliksirami
-
Znalazłam coś, co może by mogło pomóc. Z miejsca ruszyłam biegiem do półki z wszelkimi odtrutkami. Uśmiechnęłam się z satysfakcją i ściągnęłam zakurzoną buteleczkę z napisem Wyciąg ze szczuroszczeta.
-Ha! I co teraz zrobisz?-spytałam ze mściwym uśmiechem. Gdy wyszłam z ukrytej komnaty, ta się zamknęła. Teleportowałam się do Sory, bo wolałam nie przechodzić obok Kodiego.
-
Kodi został zamknięty w komnacie. Z wnętrza rozległ się dźwięk tłuczonego szkła
-
Uśmiechnęłam się szerzej. Mam odtrutkę, a Kodi jest zamknięty.
-Sora, słyszysz mnie?-spytałam, patrząc na bezdenne oczy Sory.
-
Nie poruszyłam się. W komnacie zapadła cisza
-
-Połóż się.-rozkazałam.
-
Nic nie zrobiłam. Eliksir działał tylko wtedy gdy rozkazy dawał brat
-
Westchnęłam. Wzięłam buteleczkę z odtrutką i podsunęłam jej to pod buzię.
-
Zamknęłam oczy i upadłam na ziemię.
-
Patrzyłam z uwagą na Sorę.
-
Otworzyłam oczy i rozejrzałam się nieprzytomnie. Moje oczy były już normalne
-
-Sora, słyszysz mnie?-spytałam
-
-Tak-wstałam powoli- Co się stało?
-
-Twój kochany braciszek, którego przygarnęłaś, podał ci Eliksir Władzy.-powiedziałam i spojrzałam na Sorę.
-
Skamieniałam.
-G...g...gdzie on teraz jest?
-
Zmieszałam się. Milczałam. Nie chciałam jej powiedzieć, gdzie znajduje się Kodi.
-
-Gdzie on jest- powtórzyłam.
-
Nadal uparcie milczałam.
-
węch poprowadził mnie tutaj, czułam coś niepokojącego, wbiegłam jak najszybciej
-Nic wam nie jest?! Coś się stało??-zapytałam
-
Spojrzałam na Tanishę.
-Już nic.-odpowiedziałam.
-
Nie zwróciłam uwagi na Tanishę.
-Czy... on jest w komnacie z eliksirami?
-
Milczałam w tej sprawie.
-
-Kto używał eliksirów?-zapytałam, a po chwili dodałam-mam nadzieję że nie zakazanych.
-
-Brat Soy używał eliksirów. Ja tylko odtrutki.-powiedziałam spokojnie.
-
Podeszłam do ściany i nacisnęłam guzik. Komnata otworzyła się.
-
Ze strachem popatrzyłam na komnatę. Bałam się reakcji Kodiego, na to, że odtrułam Sorę.
-
byłam bardzo wystraszona, jak nigdy… -,-
-
Weszłam do środka. Kodi stał zdenerwowany na środku.
-A więc cię odtruła- powiedział
-
Spojrzałam na kodiego z wyższością, byłam zła że urzywał niebespiecznych eliksirów, podeszłam do sory
-
Usłyszałam stwierdzenie Kodiego.
-Tak, odtrułam ją.-powiedziałam.-Masz coś do tego?
-
Kodi, co zrobiłeś?-zapytałam
-
- A ty? Jak śmiałeś. Wiedziałeś że zawsze lubiłam alchemię.- krzyknęłam nie zwracając uwagi na słowa Tanishy
-Dolałem ci eliksiru władzy.
Zadrżałam. Wcześniej to do mnie nie dotarło.
-
Teleportowałam się do Sory.
-Uspokój się.-powiedziałam, choć nie widziałam w tym większego sensu.
-
-Ty- jęknęłam
W moich oczach pojawiły się łzy. Uderzyłam brata łapą
-
Usiadłam, wiedziałam że muszą to roztrzygnąć sami, chociasz są negatywne tego skutki
-
Kodi podskoczył. Rzuciłam się na niego i obezwładniłam.
-Przytrzyma go któraś- spytałam
-
-Ja!-krzyknęłam i podeszłam szybko do Kodiego. Przytrzymałam go mocno.
-
Szybko zgarnęłam z półki buteleczkę z niebieskim płynem. Podeszłam do brata
-
-Kodi-krzykłam na małego kotka(dlamnie on to pikuś)-jak ty się zachowujesz?!!
-
Siłą wlałam Kodiemu eliksir do pyska. Po chwili brat przestał się miotać.
-
Na moim pyszczku widniał mściwy uśmieszek. Mój uścisk zelżał.
-
-Sora, co robisz??
-
Spojrzałam na fiolkę i odłożyłam ją.
-Podałam mu eliksir zapomnienia.
-
-dobra ja ide, jagby zauważyłyście czarne lwy na naszych terenach to powiedzcie-zmarszczyłam brwi
-
Kodi wstał i wyszedł chwiejnym krokiem.
-
Wyszłam rozglądając się za czarnymi lwami
-Wojna będzie trwać
-
Uśmiechnęłam się pod nosem.
-
-Ostrzegę cię.-powiedziałam do Tanishy. Puściłam Kodiego, czujnie go obserwując.
-
____________________
Kończę, paa
-
Wstałam.
-Muszę iść.-powiedziałam i zerkając na Kodiego nieufnie dodałam:-Musisz uważać.
Teleportowałam się z jaskini.