Una manada de gatos
Tereny => Łąka => Wątek zaczęty przez: Tanisha w Luty 06, 2013, 17:42:39
-
to wielka jaskinia na łące. jest pokryta magicznym lodem i zimnymi kwiatami, jest tu naprawdę zimno
-
weszłam prawie ślizgając się po lodzie
-
wyszłam
-
Weszłam
ślizgałam się... i ciągle traciłam ruwnowagę...
To było straszne..... nigdy nie byłam na lodzie
ponieważ urodziłam się na Sawannie
-
Nie chciałam dłużej się męczyć
aby ... utrzymać równowagę.!!
-
Wyszłam.....
-
Weszłam i chichocząc wysunęłam pazury.
Zaczęłam sunąć po lodzie jak na łyżwach.
-
Wyszłam.
-
Weszłam i usiadłam czekając na Denakiego.
-
Wbiegłem...
-
Nigdy tu jeszcze nie byłem - powiedział
-
-To naprawdę fajne miejsce.A teraz wysuń pazury.-Powiedziałam wysuwając swoje. Zaczęłam sunąć po lodzie jak na łyżwach
-
wysunął pazury i ruszył
-
Dogoniłam Denakiego.
-Wciąż nie powiedziałeś mi co to piknik.
-
Ok już ci mówię
-
Piknik to jest takie coś że np. bierzemy koc jedzenie i i idziemy w wybrane miejsce np. nap wodospad rozkładamy koc i gadamy pływamy bawimy się a jak zrobimy się głodni po mamy przy sobie jedzenie itp.
-
-A ty byłeś już na pikniku?
-
nie odpowiedział potykając się na lodzie
-
Schowałam pazury.
-Może dość jeżdżenia na dziś?-Zaproponowałam
-
Dobrze powiedział wstając z lodu
-
To morze gdzieś indziej pujdziemy
-
-Teraz ty wybieraj.-Usiadłam na lodzie
-
To morze nad wodospad
-
co uważasz - spytał
-
-Prowadz.
-
wybiegł...
-
Wyszłam