Una manada de gatos
Tereny => Góry => Wątek zaczęty przez: Tanisha w Luty 02, 2013, 13:31:34
-
to najzimniejsze miejsce w naszej krainie
-
Weszłam. Cicho jakby duch.
-
Rozejrzałam się i odetchnęłam głęboko
-
Weszłam. Rozejrzałam się. Zobaczyłam Sore.
-Cześć!
-
-Witaj-mruknęłam
-
weszła- hej! - powiedziała i usiadła
-
wbiegłam
- witam
-
-Cześć mamo-przytuliłam mamę.
-
-mama - krzykłam i przytuliłam ją usiadłam
-
Cofnęłam się nieco.Rozejrzałam się.
-
-cześć Seraphia, cześć donia- przytuliłam dziewczynki
-
-Mama?-zdziwiłam się i spojrzałam na Donie.-Ja jej nie znam-wskazałam na kociaka.
-
zawarczała cicho na Seraphie - jestem twoją siostrą - powiedział powstrzymując złość
-
-Nie. Nigdy w życiu cię nie widziałam!-warknęłam.
_________________________________________
Będę za 30 minut :)
-
-spokojnie- popatrzałam
______________________________
Sora oazy to dom a za dom dostaniesz 5 diamentów
-
Ponownie rozejrzałam się. Ziewnęłam ukazując długie kły
Tak ale ja jestem śnieżną panterą więc oaza to nie bardzo
-
_______________________
a może lodowa jaskinia? lub coś w tym stylu
-
Coś takiego to tak. Jeszcze lepiej lodowa grota
-
_________________
już zrobione
-
Dzięki ;D
-
_______________
zachwile wracam
-
Ok
-
__________________________________
już jestem
-
- dobra muszę już iść, dziewczynki, wezmę was do pokoi- złapałam dziewczynki z teleportowałam się
-
została przeletelpowana ?
-
Wybiegłam
-
-Weszłam
było tu srasznie zimno byłam przyzwyczajona
do gorąca...
-
brrr.... zaczęłam się trzęść..
zamarzły mi wąsiki
-
Było mi strasznie zimno
I powoli się poruszałam..
w miare możliwości wyszłam..
-
Wbiegłam.
-
Wbiegłem......
-
Zaczęłam węszyć
-
szed za niom
-
Nagle prędko odskyczyłam od jednego miejsca i trzęsąc się schowałam się w krzakach.
-Chodz tu!-Syknęłam
-
pobiegł do niej i cicho spytał o co chodzi
-
Wciągnęłam Denakiego w krzaki w ostatnim momencie.
Chwilę pózniej wszedł potężny tygrys szablozębny i rozejrzał się.
Cicho wskazałam na tygrysa a potem na mój poraniony bok.
-
Ojoj zastanawiał się i cicho spytał jak wyjdę zacznie mnie gonić ?
-
Przejechałam pazurem po futrze na szyi.
Usłyszałam że tygrys się zbliża i wcisnęłam Denakiego głęboko w krzaki, tak że był niewidoczny.
Tygrys nagle złapał mnie za kark i wyciągnął z kryjówki.
Zaczęłam się szarpać ale to nic nie dało.
-
Denaki nie mugł na to patrzeć wybiegł i ugryzł mocno tygrysa ktury trzynał Katharsis w pyski póścił ją i był zły na mnie i podchodził a ja się cofałem i spyałem uda ci się wstać ?
-
Tygrys kopnął Denakiego który poleciał i uderzył z impetem o najbliższe drzewo...
nie kieruj moim tygrysem :-X
-
-____________
ok
-
Tygrys znów podszedł do mnie i chwycił mnie za kark.
-Ostatnie życzenie.-Wycedził.
-
Zaczęłam się wiercić, ale tylko rozdarłam sobie skórę na szyi.
Wysunęłam pazury i na ślepo zaczęłam drapać tygrysa.
Przypadkowo wbiłam mu pazury w oko. tygrys odskoczył i puścił mnie rycząc z bólu.
Spadłam na ziemię.
-
otrząsnełem się i podbiegłem do Katharsis nic ci nie jest spytałem
-
Kaszlnęłam krwią i wstałam.
Tygrys wciąż wił się z bólu.
Podeszłam do niego i wysunęłam pazury.
Wbiłam je wszystkie w jego gardło.
-Pomóż mi!Chodz tu!-Zawołałam Denakiego.
-
Podbiegłem aby pomuc Katharsis
-
Po chwili tygrys znieruchomiał.
Wyjęłam zakrwawione pazury z jego szyi.
-
Usiadłam i znów zakaszlałam krwią.
-
Pomuc ci dojść
-
Uśmiechnęłam się.
-Nie...dam radę.-Zaczęłam wpychać ciało tygrysa w krzaki.
Kiedy już nie było go widać zwróciłam się do Denakiego.
-Idę do lecznicy.-Wstałam i wyszłam kaszląc.
-
wybiegł za niom
-
Wbiegłam.
Usiadłam na szczycie.
-
Weszłam. Uśmiechnęłam się do Tiary
-
Odwzajemniłam uśmiech.
-Hej.-przywitałam się.
-
-Cześć- powiedziałam i podeszłam. Poczułam coś twardego pod moimi łapami. Odgarnęłam śnieg i pokazało się lustro
-
Spostrzegłam błysk.
-Co znalazłaś?-spytałam zaciekawiona.
-
-To chyba lustro.
Dotknęłam gładkiej powierzchni zwierciadła. Nagle zamigotało i wciągnęło mnie do środka
-
Osłupiałam. W jednej chwili stoi przede mną Sora, w drugiej już jej nie ma.
-Sora...? Słyszysz mnie...?-spytałam, patrząc na swe odbicie w tajemniczym lustrze.
-
Trzasnęło i pojawiłam się w kłębach dymu. Lustro znikło. Ale czy to byłam na prawdę ja? Byłam sporo większa i miałam czarną sierść. Byłam czarnym lampartem.
-
Gdy lustro zniknęło poczułam się dziwnie. Gdzie jest Sora w takim wypadku?
-
Wstałam chwiejnie. Popatrzyłam na Tiarę. To dziwne bo patrzyłam na nią z większej wyskokości
-
Oniemiała patrzyłam na lamparta.
-K-kim ty jesteś?-spytałam niepewnie.
-
-Tiara to ja Sora- powiedziałam
Spojrzałam na swoje łapy i wrzasnęłam. Zaczęłam się oglądać.
Nowy awek dam jutro bo teraz jestem na tablecie.
-
Nie uwierzyłam. Zaczęłam się odsuwać od tajemniczej lamparcicy.
-
Jęknęłam
-Głupie lustro.
-
Po chwili wahania zatrzymałam się i spojrzałam nieufnie na lamparcicę.
-
Zrobiłam się niewidzialna
- Przynajmniej moc wciąż działa
-
Coraz bardziej się upewniałam, że to jest jednak Sora.
-
Zrobiłam się widzialna. Westchnęłam ciężko
-
-A więc, jesteś lampartem...?-spytałam powoli
-
-Zdaje się że tak- powiedziałam z komiczną miną przybliżając łapę do pyska i oglądając ją uważnie
-
Obserwowałam Sorę.
-
-Ciekawe- mruknęłam- A gdzie to lustro?
-
Rozejrzałam się.
-Nie wiem. Gdy cię wciągnęło, po chwili zniknęło.-powiedziałam.
-
Westchnęłam cicho i spojrzałam na siebie
- To czarne futro to chyba nie jest takie złe- powiedziałam do Tiary
-
Przyjrzałam się uważnie Sorze i przyznałam jej rację.
-Jest nawet fajne.
-
-Cóż....Wygląda na to że muszę się przyzwyczaić
-
-Jak widać.-powiedziałam i usiadłam.
-
Przeciągnęłam się i wyszłam
-
Teleportowałam się ze szczytu do jaskini.